Nikt nie zwróci tych bezsennych nocy, poszatkowanych dylematem: pracować czy iść spać. Nóż na gardle bardzo często nazywa się deadline, a pocące się dłonie i przyspieszona akcja serca, zwiastują nadchodzący wyścig z czasem. Na jednych działa to mobilizująco, na innych wręcz odwrotnie. Niekiedy presja czasu jest jednak nie do uniknięcia.
Prokrastynacja autostradą do deadlinu
Prokrastynacja oznacza tendencję do odwlekania zrobienia rzeczy, z których i tak musimy się wywiązać. Przychodzi do Ciebie, szepcząc Ci do ucha: zostaw, bo przecież jutro też jest dzień. To ona podpowiada, by zamiast realizować zlecenie, przystąpić do oglądania nowego serialu na Netflixie. Poznasz ją po tym, że zachęca Cię do przeglądania Instagrama w pracy. Będziesz wiedzieć, że to ona, gdy doświadczysz nagłej eksplozji stresu, zdając sobie o 22:00 sprawę, że jutro musisz coś oddać.
Przeczytaj również: Naming, czyli jak wymyślić dobrą nazwę firmy?
Oczywiście, w takich sytuacjach zawsze można się załamać, wziąć L4 i mówić, że to Covid albo też skonfrontować się z faktem, że zwłoka ma swoje konsekwencje i zmierzyć się z deadlinem. Nierozsądnie jest jednak stawać do pojedynku bez uprzedniego przygotowania. Dlatego, zanim przystąpisz do akcji, zadbaj o trzy rzeczy:
- Zapewnij sobie kubek ciepłego napoju, który nie jest kawą. Jeśli jesteś już podenerwowany, kawa tylko niepotrzebnie Cię podkręci. Niech to będzie owocowa herbata, której smak podbijesz dodatkowo syropem albo napar z imbiru, wzmocniony miodem i cytryną.
- Uporządkuj swoje miejsce pracy. Usuń niepotrzebne rzeczy, zetrzyj kurze, zapal przyjemnie pachnącą świeczkę, pozostaw jedynie to, co jest Ci niezbędne do realizacji zadania.
- Oczyść swój umysł poprzez zastosowanie medytacji, wsłuchanie się w lekki i chillowy beat na Spotify’u albo głaskanie zwierzęcia, jeśli takowe posiadasz. Oddychaj głęboko i powiedz sobie: dam radę, mam w sobie wszystko, co potrzeba, aby oddać zlecenie na czas.
Dopiero potem przystąp do działania.
Deadline a organizacja pracy
Skoro do Twojego życia właśnie wkradł się bałagan, skup się na niwelowaniu chaosu. Na początku określ, co musisz zrobić. W tym celu sporządź plan pracy, zanotuj w punktach krok po kroku, czego Ci potrzeba, aby zrealizować zadanie. Jeśli kolejność wykonania czynności nie jest ważna, zrób najpierw to, co wydaje Ci się najłatwiejsze i najbardziej przyjemne. Zaliczając sukces, wzmocnisz wiarę w siebie, uspokoisz nerwy i nabierzesz energii do dalszego działania.
Odpoczynek pod presją deadlinu
Pamiętaj, aby plan pracy uwzględniał niezbędne przerwy. Wybierz czynności, które nie generują dużej ilości bodźców, a przy tym nie angażują umysłu, typu krótki spacer czy gimnastyka. Staraj się ograniczyć myśli pt. mam mało czasu, czas mnie goni, nie zdążę, nie wyrobię się. Gdy tylko takowe zaczynają wybrzmiewać Ci w głowie, bądź przekorny i powiedz sobie w duchu: czas jest po mojej stronie, wszystko uda się zrobić, zdążę, oddam, co trzeba na czas.
Znajdź sojuszników do walki z deadlinem
Być może masz w swoim otoczeniu kogoś, kto może Ci pomóc, np. w zrobieniu researchu, przygotowaniu poszczególnych części pracy albo zadbaniu o to, abyś w trakcie pracy miał co jeść i pić. Każdego rodzaju wsparcie i wyjście Ci naprzeciw, pomoże Ci nabrać wiary w pomyślną realizację zadania, uspokoi Cię i wzmocni Twój hart ducha. Nie bój się prosić i nazywać, czego Ci potrzeba. A później nie zapomnij podziękować i adekwatnie się odwdzięczyć.
Nie taki deadline zły, jak go malują
Jakkolwiek presja czasu bywa niekomfortowa, to również doskonała okazja, by wykształcić nowe umiejętności radzenia sobie ze stresem i pracy w różnych warunkach. Taka elastyczność przydaje się na co dzień i ułatwia działanie w świecie, w którym zmiana jest równie oczywista jak wschód słońca. Nie oznacza to, że warto narażać się na niepotrzebne nerwy. Równie ważne, co radzenie sobie ze stresem jest dbanie o siebie i niwelowanie zbędnych kosztów emocjonalnych.
Autor tekstu: Karolina Habryło